top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraOla

W poszukiwaniu starego... wiatraka.

Zaktualizowano: 23 maj 2018

Nastał kolejny dzień, kiedy to nie mogliśmy usiedzieć na miejscu (albo jak kto woli, matka nie mogła) i wybraliśmy się na kolejne poszukiwanie przygód. Szybka i bliska wycieczka, aby oderwać się trochę od codziennej rutyny.



Na takie okoliczności mam kilka miejsc w sieci i sposobów na wytypowanie celu. Zaproponowałam dzieciom poszukiwanie starego skansenu i wiatraka. Miejsce wspomniane w krótkiej notce na jakiejś stronie internetowej.

Wyposażeni w nazwę miejscowości (a raczej wsi), lornetkę, aparat, przekąski na drogę i dobry humor > wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy. Podróż miała być dość szybka, jakieś 30-40 minut. Wydłużyła się nieco przez korki spowodowane remontem drogi. W każdym razie niewiele później niż zakładaliśmy, dotarliśmy do poszukiwanej przez nas wsi.

Petrykozy. Wyczytaliśmy, że właśnie tutaj możemy znaleźć i zobaczyć stare wiatraki. Ale nie znaliśmy ich dokładnego adresu. Uznaliśmy, że wieś nie jest duża i jakoś znajdziemy te wiatraki. W końcu wiatrak to dość spora budowla, nie powinno być problemu z wypatrzeniem jej we wsi. Przejechaliśmy przez wieś i nic nie wypatrzyliśmy. Zawróciliśmy i przejechaliśmy jeszcze raz, tym razem wolniej. I znowu nic. Przy bramie jednego gospodarstwa stała pani, zapytaliśmy jej, czy wie, gdzie tutaj jest stary wiatrak. Pani powiedziała, że musimy jechać prosto i za wsią po prawej stronie będzie widać wiatrak. Ruszyliśmy znowu w kierunku, w którym już jechaliśmy, ale uznaliśmy, że może poprzednim razem za szybko zawróciliśmy. Tym razem przejechaliśmy chyba ze trzy kilometry, minęliśmy wieś, las, kolejną wieś i nic. Nikt z nas nie wypatrzył wiatraka. Minęliśmy pana na traktorze, zatrzymaliśmy się i spytaliśmy kolejny raz o wiatrak. Ten Pan chyba nie był z tej okolicy, bo zupełnie nie wiedział o co go pytamy. Postanowiliśmy wrócić do wsi Petrykozy. Nie chcieliśmy się poddawać w poszukiwaniach. Przy innym gospodarstwie stała kolejna pani, zatrzymaliśmy się i spytaliśmy kolejny raz o drogę. Pani doskonale widziała, o co pytamy. Nakazała jechać znowu do wsi Petrykozy i szukać po prawej stronie za budynkiem z czerwonej cegły, w którym kiedyś była szkoła. Hmmmm. Nie zwrócił naszej uwagi żaden taki budynek, gdy jechaliśmy wcześniej przez wieś, ale postanowiliśmy skorzystać z tej wskazówki, wcześniej zwracaliśmy uwagę na coś co będzie przypominało wiatrak a nie dawną szkołę. Ciężko nam było zgadnąć, który budynek pani miała na myśli, żaden nie przypominał szkoły. Zatrzymaliśmy się więc przy pierwszym budynku z czerwonej cegły. Na pewno nie była to szkoła, przynajmniej obecnie. Teraz mieszkali tam ludzie. Na szczęście ktoś był na podwórku i kolejny raz mogliśmy spytać o stary wiatrak. Tym razem wskazówki udzielił nam spotkany na podwórku pan. Wskazał, w którym kierunku mamy jechać i nakazał skręcić w lewo w pierwszą napotkaną drogę, a zaraz za rogiem mieliśmy znaleźć stary wiatrak. Pojechaliśmy. Skręciliśmy. Hurrrra. Jest wiatrak. Między zaroślami wypatrzyliśmy wiatrak. Warto być cierpliwym:) Zaparkowaliśmy na poboczu i ruszyliśmy w stronę wiatraka.

Wow. Mamo, jaki on jest duży!!! - to był okrzyk, który usłyszałam zanim sama zobaczyłam wiatrak. Przedłużone poszukiwania, które nawet zaczęły się już lekko nudzić dzieciakom, zakończyły się sukcesem a zastana rzeczywistość sprawiła nadspodziewanie wiele radochy.



Za zaroślami, które bardzo dokładnie oddzielały poszukiwane przez nas wiatraki od drogi, znaleźliśmy bardzo ładny teren i opuszczony stary dworek. Na całość obejścia składały się dwa wiatraki, budynek główny, budynek dodatkowy, oraz pasieka z kilku uli zrobionych w pniach drzew. Pozaglądaliśmy we wszystkie możliwe kąty, obeszliśmy wszystkie budynki w około a potem wróciliśmy do domu:) chociaż wycieczka nie była bardzo długa, dowiedzieliśmy się kilku rzeczy: > jak wyglądały stare drewniane wiatraki typu koźlak , > jak budowano drewniane dworki, > jak fajne mogą być drewniane rzeźby, > że ul może być w pniu drzewa, > jak wygląda purchawa oczkowana i że jest jadalna, > że warto być cierpliwym:) > i że warto rozglądać się na boki (bo spotkaliśmy też bażanty, kuropatwy, zająca i stado sarenek).









Jeśli ktoś miałby ochotę poszukać starych wiatraków w swojej okolicy to pomoże w tym ta strona:)





69 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page